
Przepis znaleziony na stronie:
http://www.wedlinydomowe.pl/articles.php?id=560
"Kawałek polędwicy (schabu bez kości) oczyścić z błon. Ma zostać czyste surowe mięso. Natrzeć solą roztartą z czosnkiem oraz obtoczyć w mielonej kolendrze. Włożyć do pojemniczka i wstawić na 5 (pięć) dni do lodówki obracając mięso raz dziennie. Aby zapach czosnku nie rozszedł się po całej lodówce, można mięso umieścić w garnku z pokrywką.
Po 5 dniach mięso włożyć do damskiej podkolanówki, kawałka rajstopy naciągnąć, zakręcić, przełożyć ponownie (mają być 3-4 warstwy). Mocno osznurować jak baleron i powiesić w przewiewnym miejscu na 5 dni np. w kuchni.
Po 5 dniach schab włożyć do lodówki na minimum 7 dni obracając raz dziennie - już nie trzeba ukrywać w garnku. Po tym czasie nasz wyrób jest gotowy do spożycia.
Wyschnie prawie o polowe, czas wysychania (produkcji) 17 dni, ale się opłaca. Ja robiłem ostatnia fazę nie 7 a 21 dni, wysechł mocno ale i tak jest pyszny, kroi się cieniusieńkie plasterki.
Autor: Gargamel"
Uwagi zamieszczone na stronie: jeżeli mięso puszcza sok w pierwszym etapie, to należy go regularnie wylewać.
U mnie:
Pierwszy etap (2 marca) 1 kg schabu obrałam z błon, natarłam 6 ząbkami czosnku roztartymi z 40 gramami soli i obtoczyłam w kolendrze (2 torebki zmielone w młynku do kawy z kilkoma ziarenkami pieprzu), wstawiłam do lodówki w naczyniu do zapiekania zakrytym folią spożywczą. W lodówce pachnie kolendrą, nie czosnkiem.
5 marca - mięso ładnie pachnie kolendrą, nie puszcza prawie wcale soku. Zdjęłam folię.
Drugi etap (7 marca) - mięso ładnie pachnie. Naczynie po wyjęciu schabu jest suche. Schab zawinęłam w nogawkę od rajstopy (3 razy), obwiązałam sznurkiem i powiesiłam w spiżarce nad kratką wentylacyjną. Temperatura na dworze - okolice 0 stopni. Schab nie puścił soku, chociaż kolendra była wilgotna. Rajstopa po zawieszeniu jest sucha. Sok nie cieknie.
9 marca - schab jest miękki, praktycznie takiej samej wielkości, jak przed suszeniem. Wywiesiłam go na zewnątrz w ciągu dnia dla lepszego suszenia (jest kilka stopni). Pachnie ładnie kolendrą, rajstopa jest zupełnie sucha, nie ma śladów pleśni.
10 marca - cieńszy koniec jest już zdecydowanie podsuszony, czuć różnicę między nim a grubszą częścią schabu.
Trzeci etap (12 marca) - schab przeniesiony do lodówki. Wysechł znacząco, wyschnięte miejsca są bardzo ciemne, prawie czarne. Pachnie ładnie.
21 marca - schab wyjęłam z rajstopy (następnym razem lepiej go wyjąć wcześniej, bo chyba 3 warstwy rajstopy przepuszczają za mało powietrza - kolendra była wilgotna i w takich warunkach łatwo o pleśń).
Leży w lodówce w otwartej torebce papierowej. Chyba nie będzie go już za parę dni, więc nie mam jak sprawdzić ile czasu można go przechowywać ;-)
Uwagi na przyszłość - można dać więcej czosnku i poeksperymentować z innymi przyprawami (może pieprzem?), chociaż z kolendrą jest pyszny.